No tak, 6 marca był Europejski Dzień Logopedy, a u mnie w gabinecie dużo się działo Od 8.00 do 19.00 wydarzały się same cuda
N. pierwszy raz pięknie przyssała język do podniebienia;
L. pierwszy raz pięknie wdychała powietrze noskiem i cudnie dmuchała piórka. BA! Nawet wydmuchała mnie i mamie 100 baniek mydlanych
P. miał początkowo trochę gorszy dzień, ale jak już się przytulił to mogliśmy potem bawić się i bawić
M. pięknie realizował głoski szeregu syczącego, wzorowo nawet w mowie spontanicznej!
F. pokazał, że potrafi złapać i odrzucić celnie piłkę – więcej niż dwa razy!
S. dał sobie wymasować całą buzię z zewnątrz i wewnątrz i ugryzł mnie tylko raz
L. cudnie wyartykułowała głoskę SZ
M. pięknie zaprezentował pozycję spoczynkową języka;
O. nosił stymulator systemu mfs całą noc!!! Nosi też w dzień Fotki z ukrycia nie kłamią – nawet jak spał w aucie, to buzia była zamknięta (dzięki mamo za cynk);
To był mój Europejski Dzień Logopedy…
To był DOBRY dzień
Ale nie zawsze w mojej pracy jest taki udany, taki „do przodu”…
Czasem jest trudno, szukam rozwiązań, myślę po nocach, co jeszcze zrobić, by pomóc…
Dlatego tak bardzo doceniam WCZORAJ
I wszystkim logopedom, mojemu wspaniałemu Zespołowi życzę, abyście mieli takie MOJE WCZORAJ najczęściej jak się da